Jak twierdzą eksperci, COVID-19 stał się chorobą przede wszystkim osób z upośledzeniem odporności. Co więcej, pacjenci immunoniekompetentni są również szczególnie narażeni na ciężki przebieg innych chorób zakaźnych. Niezwykle istotne znaczenie ma dla nich dostęp do profilaktyki i właściwe postępowanie. O tym podczas warsztatów dla liderów i pracowników organizacji pacjentów zorganizowanych przez naszą Fundację opowiadali prof. dr hab. n. med. Iwona Hus oraz prof. dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz.
Od wykrycia pierwszego przypadku zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w Polsce minęły już ponad 3 lata. Przez ten czas zarówno choroba wywoływana przez koronawirusa, jak też możliwości w zakresie profilaktyki i leczenia przeszły ogromne zmiany. Można również powiedzieć, że oswoiliśmy się już z COVID-19, co jednak nie oznacza, że choroba ta przestała być groźna. Jak podkreślają eksperci, obecnie największe zagrożenie stanowi dla pacjentów, którzy mają obniżony poziom odporności – np. pacjentów hematologicznych.
- Od czego zależy ryzyko zakażeń u chorych na nowotwory? Między innymi od samej choroby. Zdecydowanie wybrane choroby hematologiczne będą czynnikiem obciążającym. Do tego dochodzą czynniki zależne od leczenia: czy stosujemy leczenie w mniejszym czy większym stopniu immunosupresyjne, ale też od dawek leków. Jeśli stosujemy np. chemioterapię w dużych dawkach, to na pewno będzie to większy problem. Leczenie immunosupresyjne, ponieważ mówimy też o transplantacjach, także narządowych, powoduje zwiększone narażenie na powikłania infekcyjne i tacy pacjenci należą do najsłabszych chorych – tłumaczyła prof. dr hab. n. med. Iwona Hus, prezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów.
- Teraz przyjmujemy mnóstwo pacjentów z COVID-19. Tylko wczoraj mieliśmy 20 przypadków ciężkich, wymagających hospitalizacji. Jeżeli danego dnia wypisujemy np. 6-7 pacjentów, w ciągu godziny znów oddział jest zapełniony. COVID-19 zupełnie zmienił swój oblicze. O ile wcześniej mówiliśmy, że przede wszystkim pacjenci otyli, z cukrzycą, z chorobami układu krążenia, chorobami nerek to grupy najbardziej narażone na ciężki przebieg choroby, o tyle teraz COVID-19 to jest choroba przede wszystkim osób z upośledzeniem odporności – powiedział prof. dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Podczas warsztatów eksperci mówili m.in. o tym, jak i przed jakimi chorobami powinni być chronieni pacjenci immunoniekompetentni. Podstawą w przypadku wielu chorób zakaźnych są szczepienia ochronne. Prof. Hus podkreśliła wręcz, że zaawansowany wiek czy obecność chorób przewlekłych, a także choroby hematologiczne to dodatkowe wskazanie do szczepienia. Niestety, często można spotkać się z odwrotnymi twierdzeniami.
Jednocześnie ekspertka podkreśliła, że nie zawsze szczepienia będą wystarczającym zabezpieczeniem. Przykładem są np. szczepienia przeciw COVID-19 u pacjentów hematoonkologicznych.
- Choroby hematoonkologiczne zwiększają ryzyko zgonu w przypadku infekcji COVID-19. Mamy cięższy przebieg choroby, większą śmiertelność niż u osób zdrowych, a odpowiedź na szczepienie jest gorsza. Populacje zagrożone ciężkim przebiegiem COVID-19 z powodu braku odpowiedniej odpowiedzi na szczepienie to m.in. chorzy na przewlekłą białaczkę limfocytowa, szczególnie w trakcie aktywnego leczenia, chorzy leczeni terapiami skierowanymi przeciw limfocytowm B, chorzy na ostre białaczki w trakcie leczenia czy chorzy poddawani transplantacji komórek krwiotwórczych – wyliczała prof. Iwona Hus.
Eksperci wskazali, że w przypadku tych określonych grup chorych, u których ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 i związanej z tym hospitalizacji, a także ryzyko zgonu są najwyższe, należałoby, obok szczepień ochronnych, zastosować dodatkowe zabezpieczenie w postaci połączenia długo działających przeciwciał monoklonalnych tiksagewimabu i cilgawimabu.
- Preparat gotowych przeciwciał pozwala nam na to, by dodatkowo zabezpieczyć pacjentów immunoniekompetentnych. Podanie gotowego przeciwciała może sprawić, że ono zwiąże się z wirusem, który dzięki temu nie będzie wnikał do komórki, czyli może go zneutralizować. Może to stanowić ochronę przed samym zakażeniem, ale może też zdarzyć się tak, że część wirusów przejdzie przez to sito, jednak wówczas przebieg choroby będzie dużo łagodniejszy. W chorobach zakaźnych funkcjonuje takie określenie, jak dawka zakażająca. Jeżeli tych wirusów będzie mniej niż wynosi ta dawka, to nasz organizm je zwalczy. Ten preparat w dużym stopniu pozwala na uniknięcie zakażenia albo przynajmniej uniknięcie ciężkiej postaci choroby – tłumaczył prof. Krzysztof Tomasiewicz.
Tytuł zorganizowanych przez nas warsztatów brzmiał „Choroby zakaźne. Jak wzmocnić najsłabszych?”. Spotkanie było skierowane do liderów i pracowników organizacji pacjentów, zwłaszcza tych, którzy mają pod swoją opieką i wspierają pacjentów z upośledzeniem odporności. Jak podkreśla Anna Kupiecka – prezes Fundacji, edukacja w zakresie profilaktyki to jedna z głównych misji kierowanej przez nią organizacji.
- Od początku powstania naszej Fundacji przywiązujemy ogromną rolę do działań o charakterze edukacyjnym oraz promowania profilaktyki zdrowotnej. Zrealizowaliśmy wiele kampanii skierowanych zarówno do pacjentów onkologicznych, hematoonkologicznych jak też ogółu społeczeństwa, by zwrócić uwagę, że profilaktyka powinna być naszą codziennością. Pacjenci z obniżonym poziomem odporności, szczególnie narażeni na ciężki przebieg chorób zakaźnych, wymagają indywidualnego podejścia w tym temacie. Dlatego zaprosiliśmy wybitnych ekspertów klinicznych i przedstawicieli organizacji pacjentów, by wspólnie porozmawiać o tym, co można zrobić, by to zagrożenie zminimalizować. Jestem przekonana, że wiedza, którą wynieśliśmy z tych warsztatów będzie przekazywana dalej do osób, których ta tematyka dotyczy bezpośrednio – podsumowuje Anna Kupiecka.